Jeśli zapytać niektórych ludzi, z czym kojarzy im się Aruba, wiele osób powie, że z niczym i nie ma pojęcia, gdzie to jest, a druga część przyzna od razu, że z flamingami. W końcu Aruba ma mocno flamingowy PR. A szkoda! Bo przyciąga turystów niestety głównie tym, oferując biały piasek, lazurową wodę i przechadzające się “dziko” flamingi. A to scam – przynajmniej w mojej opinii.
Sama wyspa ma naprawdę wiele do zaoferowania i te flamingi to tylko smutny dodatek, który owszem, będzie ładnie wyglądać w feedzie na Instagramie, ale na tym koniec. Jak więc wygląda na prawdę kwestia flamingów na Arubie?
Gdzie na Arubie są flamingi?
Flamingi stały się wizytówką Aruby do tego stopnia, że w stolicy, Oranjestad znajdziecie gigantyczny pomnik tych pięknych ptaków, kupicie tony gadżetów i pamiątek z nimi, ale… nie spotkacie ich ot tak na tych holenderskich Antylach. Więc gdzie na Arubie są flamingi? Na jednej wyspie, całkowicie prywatnej, która jest częścią Renaissance Hotel. Dostać się na nią można wyłącznie za opłatą lub będąc rezydentem hotelu.
Wyspa zlokalizowana jest zaledwie kilkaset metrów (coś około 200 metrów) od wybrzeża Aruby. Z jednej strony można wręcz powiedzieć, że graniczy z lotniskiem! Oddziela ją od niego tylko wąska zatoka. Na samą Renaissance Island można dostać się wyłącznie motorówką, która wypływa z hotelu w Oranjestad. Jak więc dostać się do flamingów? Żeby “zaliczyć” wyspę można:
- zarezerwować nocleg w hotelu Renaissance Aruba Resort & Casino;
- wykupić jednodniowy island pass, czyli wycieczkę na wyspę, w ramach której ma się kilka udogodnień; aby go zdobyć, trzeba zalogować się na stronie hotelu, wybrać datę (często dużo na przód), zapłacić ok. 130 dolarów za osobę i gotowe. W cenie jest 25$ na jedzenie. Zostawiam każdemu do własnej refleksji, czy warto.
Co warto wiedzieć o flamingach na Arubie?
Ogólnie w internecie nie znajdziecie wiele informacji na temat warunków tych pięknych ptaków. Z reguły natkniecie się na same achy i ochy, więc macie szansę pomyśleć, że flamingi występują w naturze i jest super.
Włożę (chciałabym bardzo!) kij w mrowisko. Ale! Moje zdanie będzie inne niż większości instagramowych influencerów, którzy cykają sobie wesoło fotki z ptakami, udając, że są na bezludnej wyspie. Otóż nie są. Plaża należy do hotelu, jeżdżą motorówki, skutery wodne, są leżaki, zagospodarowany teren. I chodzi kilka flamingów, które są wyłącznie atrakcją turystyczną. Ludzie więc biegają za nimi, by zrobić sobie fotkę, ustawiając się po milion razy, by mieć tę jedną doskonałą pozę na Instagrama.
Widziałam kilka opinii w internecie, że “pobyt na tej hotelowej wyspie to cudowne przeżycie, bo ktoś karmił flamingi i robił sobie fotki”. Choć najbardziej powaliło mnie na kolana stwierdzenie “flamingi stają się coraz szczęśliwsze, gdy je karmisz”. Ja też jestem szczęśliwsza, gdy ktoś mnie karmi, zwłaszcza słodyczami, ale czy to dla mnie dobre?
Flamingi w hotelu i na Flamingo Beach
W drodze powrotnej z Aruby miałam okazję siedzieć przez oficjalną reprezentantką kraju – Betty, kobietą pracującą w centrum turystycznym wyspy, a dokładniej dla rządu Aruby. Leciała akurat na jakieś targi do Miami i miałyśmy okazję odbyć trwającą z dobre 30 minut rozmowę. Wśród różnych nowinek, np. kiedy warto przyjechać na wyspę, co zobaczyć, gdzie byliśmy, rozmawiałyśmy też o flamingach.
I tu potwierdzone info: flamingi występują tylko na Flamingo Beach należącej do hotelu Renaissance. Jest ich tam zaledwie kilka sztuk (a dokładnie 8) i nie są to absolutnie wolne ptaki (zostały sprowadzone z Chile). Mają podcięte lotki, nie mogą latać, nie mogą swobodnie się poruszać poza terenem hotelowej wyspy. Powiem tak – nie bez powodu na oficjalnej stronie Aruby, czyli https://www.aruba.com/, nie ma słowa na temat flamingów, wycieczek do nich, odwiedzania, czy nawet w zakładce o zwierzętach lub plażach, miejsce to nie jest polecane.
Oczywiście można się spotkać z opiniami, że “mają one doskonałe warunki w hotelu”, “są regularnie karmione”, “mają opiekę weterynarza”. Mnie to nie przekonuje zupełnie, żeby traktować zwierzę jako atrakcję dla turystów. To nawet nie ZOO, nie jakiś sierociniec, w którym ptaki są odratowane, tylko pomysł, by zaspokoić potrzeby przyjezdnych i czymś przyciągnąć ich na wyspę.
Czy można zobaczyć flamingi w naturze na Arubie?
Aruba nie jest naturalnym środowiskiem dla flamingów. Mimo słodkich zdjęć z Instagrama naprawdę nie liczcie na to, że spotkacie je poza hotelem. Na samej Arubie bardzo dbają o środowisko i zwierzęta. Jaszczurki i ptaki są chronione, wszędzie są informacje na ich temat. Spotkać można w naturze kolibry, endemiczne przepiękne żółte ptaki, mikro sowy, o które dba się szczególnie (składają jaja w jamach budowanych w piasku, nie na drzewie, więc ich potomstwo często bywa “wyjadane” przez węże). Do tego są żółwie, absolutnie cudowne jaszczurki, a nawet papugi. Ale nie flamingi.
Gdzie spotkać flamingi? Znajdziecie je na innych wyspach karaibskich, gdzie żyją lub przylatują w trakcie migracji. Bonaire – siostrzana wyspa Aruby jest “tą prawdziwą” wyspą karaibską, gdzie można spotkać flamingi. W Parku Narodowym Bonaire (Washington Slagbaai National Park) oraz w różnych mokradłach na wyspie można zobaczyć te piękne ptaki w ich naturalnym środowisku.
Chcecie zobaczyć przepiękne ptaki na Arubie? Odwiedźcie rezerwat Bubali, który jest prawdziwym sanktuarium, a nie miejscem typowo turystycznym.
Ciekawa jestem bardzo, co wy sądzicie o takiej atrakcji turystycznej! Ja na wyspę nie pojechałam i o sytuacji flamingów szukałam informacji jeszcze przed wyjazdem. Rozmowa z
Betty tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że te flamingi, jakkolwiek nie urocze i piękne, to po prostu hotelowy scam. Moim zdanie,, zamiast odwiedzania takich miejsc, lepszym wyborem może być wsparcie organizacji zajmujących się ochroną dzikiej przyrody i ich naturalnych siedlisk, gdzie można obserwować flamingi w ich naturalnym środowisku, jak na przykład w niektórych obszarach parku narodowego Arikok na Arubie.