Wyspa Bali to miejsce absolutnie niezwykłe – marzenie wielu, mistyczny raj, w którym na każdym kroku można natknąć się na świątynie. Ale Bali to jeszcze coś! Coś, co według mnie czuć od razu, gdy wysiądzie się z samolotu. I tym „czymśiem” jest ryż, a raczej zapach ryżu. Bo Bali to miejsce, gdzie ryż króluje! I na wyspie Bali królują też pola i tarasy ryżowe.
Ryż je się tutaj praktycznie na każdy posiłek. Ryż na Bali składa się też w ofierze bogom. Dlatego nic dziwnego, że jego zapach unosi się na całej wyspie. Oprócz tego na Bali po prostu ten ryż się uprawia. I to na każdym kroku! Prócz małych pól, najbardziej znane tarasy ryżowe to Jatiluwih i Tegalalang. I to właśnie o nich będzie tym razem wpis 😉
Uwaga! Post o tarasach ryżowych na Bali jest dość długi. Jeśli chcecie skróconą wersję, to odsyłam do wpisu: TOP 10 miejsc na Bali, których nie możesz przeoczyć. Taki mały spoiler: są tam opisane oba miejsca 😉
Pola i tarasy ryżowe na Bali
Oczywiście pola i tarasy ryżowe na Bali nie są tak spektakularne i znane, jak chociażby w Wietnamie. Ale jak dla mnie – absolutnie nie szkodzi! I tak są przepiękne, a dodatkowo są źródłem utrzymania wielu Balijczyków. Bardzo często my turyści mówimy, że pola i tarasy ryżowe to dokładnie to samo. Szczerze? Nie zgodzę się. Szukałam jakiegoś porównania w dostępnych przewodnikach po Bali, ale to da się po prostu dostrzec gołym okiem! Patrząc po samej wyspie Bali od razu widać, że tarasy ryżowe i pola ryżowe to zupełnie coś innego. Pola, podobnie jak u nas, są płaskie, widoczne niekiedy w miasteczkach. Tarasy ryżowe tworzą długie, wielostopniowe połacie zieleni, które wyglądają jak ułożone na sobie kostki, zmniejszające się ku górze.
Pola ryżowe na Bali rozciągają się praktycznie wszędzie. Można spotkać je jadąc z lotniska w stronę Ubud, gdzie przypominają ogromne zielone dywany. W czasie swoich wakacji na Bali mieszkałam w hotelach i domach, skąd rozciągał się widok na przepiękne pola ryżowe. To jest dopiero coś! Wstajesz rano, otwierasz oczy, rozsuwasz zasłony – a za oknem czeka widok na soczyście zielone, wręcz pistacjowe pola ryżu. Z tarasami bywa „ciężej”. Są bardziej zagospodarowane, wymagają większych terenów. Najbardziej znane są nieopodal Ubud w Tegalalang i w głębi lądu w wiosce Jatiluwih.
Jeżeli szukasz wycieczki na Bali ze sprawdzonym biurem podróży koniecznie sprawdź ofertę https://sunsara.pl/indonezja/
Jatiluwih – tarasy ryżowe z widokiem na wulkan
Do tarasów ryżowych Jatiluwih pojechaliśmy na samym początku wyjazdu. Raptem dwa dni po przylocie zebraliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w nieco ponad dwugodzinną podróż. Już dojeżdżając do tarasów Jatiluwih można podziwiać przepiękne pola, które później zamieniają się w rozległe półki ryżowe. Wrażenie jest niesamowite. Samo Jatiluwih to niewielka wioska, która znajduje się na wysokości 700 m. n.p.m.
Dojeżdża tu bardzo mało turystów, nie jeżdżą miejskie busy. Dojechać można praktycznie tylko samochodem lub skuterem. To duży plus, jeśli lubicie miejsca, które nie są komercyjne. Ja wolę takie, więc tarasy ryżowe w Jatiluwih skradły moje serce.
Oczywiście, jak większość – taka wycieczka na Bali jest płatna. Jednak za wstęp na tarasy płaci się przy wjeździe do wioski, później nikt nie będzie Was zaczepiał. Na miejscu jest kilka spokojnych restauracji… i tyle. W Jatiluwih nie znajdziecie straganów, rozwrzeszczanych kupców. Nie zostaje Wam nic innego jak przejść się po terenie i pozwiedzać uroki Bali. W Jatiluwih dostępnych jest kilka wytyczonych ścieżek. Najkrótsza z nich zajmuje ok. 1,5 godziny, dłuższe nawet 4-5 godzin.
Przede wszystkim dech w piersiach zapierają tu widoki. Trafiliśmy na porę, gdy ryż jest zbierany, a nowy nie został jeszcze zasadzony. Nie jest więc soczyście zielono, ale i tak jest pięknie. W ogóle to ryż sieje się i zbiera 4 razy do roku (taka ciekawostka 😉. Widok w oddali na wulkan Agung, małe ścieżki, po których można spacerować godzinami, ludzie pracujący na swoich poletkach, suszące się w kępkach kłosy ryżu… to wszystko można tutaj spotkać. Nic dziwnego, że tarasy ryżowe Jatiluwih zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Jatiluwih to największe tarasy ryżowe na Bali. Miejscowi spędzają tutaj większość swojego dnia, po dróżkach biegają dzieci, w zagrodach leżakują krowy. Wiadomo już, skąd biorą nawóz 😉 Jest tutaj tak niesamowicie spokojnie, że po długiej podróży na wakacje na Bali można po prostu odpocząć spacerując.
A gdy już znudzi Wam się chodzenie lub zmęczycie się, bo szczerze mówiąc, nie ma co się nudzić – warto usiąść w małej knajpce, zjeść Nasi Goreng, popijając miejscową herbatę słodzoną cukrem palmowym i nadal rozkoszować się widokiem. Jeśli lubicie ciszę i zieleń – powinno Wam się w Jatiluwih spodobać.
Ciekawostka z pobytu w Jatiluwih
Przechadzając się po polach zauważyłam (jako jedyna byłam ubrana na czarno, reszta towarzystwa na biało ;), że osiada na mnie pyłek. Najpierw dość średnia myśl – łupież? Odpowiedź: niemożliwe. Kolejna myśl: “Ach, w oddali coś wypalają, mamy lekki wiaterek. To na pewno popiół z ogniska”.
Gdy zdjęłam z głowy okulary okazało się, że rzeczywiście tego popiołu było więcej. Był nawet na szkłach. Mikro biało-szare kropki, których nie zrobiłoby małe ognisko. Wiecie, co to było? Ktokolwiek? Dymiący w oddali wulkan Agung. Tej właśnie nocy było widać jak pierwszy raz w lipcu wypluł nieco lawy, a pył w ciągu dnia był zapowiedzią nocnej “zabawy”.
Tegalalang – najbardziej znane balijskie tarasy ryżowe
Przygotowując się do wyprawy lubię posprawdzać różne miejsca. Dlatego korzystam z przewodników, czytam inne blogi, siedzę na Instagramie. Później zestawiam to wszystko z rzeczywistością. Oczywiście lubię też miejsca spontaniczne (takie są najfajniejsze!), do których trafia się absolutnym przypadkiem. Jednak z Tegalalang było inaczej. Te tarasy ryżowe to niejako wizytówka Bali. Organizowane są tu główne wycieczki na Bali. Wpiszcie sobie na Instagramie #Tegalalang lub #riceterracebali i sami zobaczycie. Sama myślałam, że Tegalalang będzie rajskim miejscem, gdzie da się zrobić cudowne fotki, które podbiją Instagram. I owszem, da się – ale na pewno nie w lipcu.
Na miejscu niesamowicie się rozczarowałam. Wcześniej byliśmy w Jatiluwih, w którym absolutnie się zakochałam. A tarasy ryżowe w Tegalalang? Podjeżdżając okazało się, że:
- Z lewej strony drogi nie ma nic innego, jak bazarek, sklepiki i wszędzie identyczne rzeczy do kupienia. Przejść się nie da bez nagabywania.
- Z prawej strony – same knajpki. Nie da się obejrzeć tarasów Tegalalang prosto z drogi, bo wszystko zasłaniają restauracje.
- Chcą przejechać drogą… trzeba za nią zapłacić. Za zwykłą drogę miejską. Jest budka, krzyczący Balijczyk siedzący w środku, wykrzykujący, że masz zapłacić za przejazd.
- To kolejne miejsce, gdzie królują huśtawki! Trend dotyczący zdjęć na huśtawkach ogarnął nie tylko Instagram, ale też całe Bali. Na każdym kroku, przy każdej atrakcji są znaki „We have a swing”. I tak samo na Tegalalang – co taras, co czyjeś poletko – tam huśtawka. Naliczyłam… chyba z 6?
Skończyło się tak, że wysiedliśmy z samochodu, przeszliśmy się kawałek i… zawróciliśmy do Ubud. Musieliśmy przetrawić to, jak wyglądają tarasy ryżowe w Tegalalang. Ale daliśmy temu miejscu jeszcze jedną szansę. Po kilku dniach wróciliśmy, świadomi tego, co zastaniemy.
Tarasy ryżowe Tegalalang – wycieczka na Bali, której daliśmy drugą szansę
I tym razem, bez żadnych wygórowanych oczekiwań, okazało się, że w środku tygodnia, w porze raczej… obiadowej Tegalalang jest mniej oblegane przez wycieczki zwiedzające Bali. Co prawda, nadal kazano nam zapłacić za sam przejazd drogą, za przejście się po tarasach Tegalalng (co kawałek to inny właściciel i każdy chciał za przejście swoje pieniądze). Ale im dalej od głównej ulicy, im głębiej w „dzicz”, tym miejsce okazało się ciekawsze.
Po tarasach trzeba się nachodzić – nie liczcie na to, że nie 😉 Ale warto. Wąskie ścieżki, rozwijający się ryż (który sadzony jest ręcznie!), seledynowa zieleń dookoła. To wszystko robi wrażenie. Jedyne, co – w lipcu nie spodziewajcie się, że wszystkie tarasy będą zielone. To pora, gdy ryż się już zbiera. Raptem kilka półek było obsianych, większość była już zebrana.
Czy warto wybrać się na wycieczkę do Tegalalng? Jeśli mieszkacie blisko Ubud lub macie w planach odwiedzenie pobliskich świątyń – zdecydowanie! Tak samo, jeśli nie planujecie udać się w głąb wyspy, by odwiedzić Jatiluwih. Jednak nie sugerujcie się zdjęciami. Miejsce zależy od tego, jaka jest pora na ryż. Być może traficie na absolutnie zielony okres, może nie. Tak, czy siak – przekonajcie się sami 😉
Na Bali wszędzie natkniesz się na pola ryżowe!
Jak już wcześniej wspomniałam – wyspa Bali to… ryżowa wyspa. Przejeżdżając ją ze wszystkich stron łatwo odkryć, że na każdym kroku można natknąć się na pola ryżowe. Przed wjazdem do Ubud – pola Kajeng Rice Fields Walk, a w drodze do Amed – pola, na trasie na plażę… nie zgadniecie! Również pola!
Bali słynie z ryżu, żywi się głównie ryżem, oprócz tego ma charakterystyczny zapach ryżu. Czyli po prostu jest ryżową wyspą. Nic dziwnego, że nasze wakacje na Bali kręciły się wokół… a jakże ryżu! Jak dla mnie, zależy ile czasu macie na wyspie Bali. Warto zwiedzić zarówno Tegalalang, Jatiluwih, jak i małe pola ryżowe, na jakie traficie podczas waszych wakacji na Bali. O tym, że warto odwiedzić oba pisałam już wcześniej. W końcu nie bez powodu tarasy ryżowe Jatiluwih i Tegalalang znalazły się na mojej liście TOP 10 miejsc na wyspie Bali. Ale, ale! Wyróbcie sobie własne zdanie na temat tych miejsc i po prostu chłońcie balijską atmosferę, bo warto 😉
xmc.pl
08/05/2022Just to let you know, this post appears a little bit odd from my smart phone. Who knows maybe it really is just my mobile phone. Great post by the way.
WWW.XMC.PL
28/12/2020Szczescie, ktore posiadasz jest jak ziarno; szczescie, ktore dzielisz – to kwiat. Super Blog 🙂 zapraszam do siebie…